Jak zawsze obudziłam się w jaskini :P. Trochę mi się nudzi, bo ostatnio nie
widziałam żadnego wilka. Chciałabym żeby było nas tu więcej ,więcej i
więcej . Ale cóż, nie każde życzenie da się spełnić tak szybko. Poszłam
nad jeziorko się napić, spotkałam uroczego króliczka ale nie chciałam
go zjeść bo był zbyt :3 Potem wróciłam do jaskini po nieudanych
łowach (ach te moje miękkie serce) i poszłam spać.Dobranoc!!!
wtorek, 5 maja 2015
piątek, 1 maja 2015
Od Arisy CD Cole'a
- Hmm... Boję się, jednak myślę, że to jest Azuryt, mój dawny wróg. Rywalizowaliśmy w dzieciństwie, wygrałam zakład i teraz chce zemsty. - Odpowiedziałam rozpaczliwym, cichutkim głosikiem.
- Potrzebujemy jednak pomocy, za mało nas tutaj jest, moim zdaniem. - Odpowiedział mi z odwagą Cole.
- Zmarnowany dzień i poranek - westchnęłam, ale ze smutkiem na twarzy podniosłam łepetynę i poszliśmy dalej. Zobaczyliśmy dwa feniksy, jeden podobny do Azurytu, a drugi... Moim zdaniem to była samiczka.
Krzykliwym piskiem odpowiedziała do drugiego feniksa, bałam się że może nas zaatakować, a końcu, włada ogniem.
<Cole?>
Od Cole'a CD. Arisy
Stojąc na brzegu klifu czułem powiew wiatru, który mierzwił moje futro. Odetchnąłem głęboko i uniosłem łeb. Cofnąłem się o kilka kroków, przykucnąłem, wziąłem rozbieg i skoczyłem. Lot był krótki, trwał najdłużej 2 sekundy. Będąc pod powierzchnią wody zanurkowałem głębiej, po czym wynurzyłem głowę. Usiadłem na mokrym kamieniu i wpatrzyłem się w taflę. Gdy jeden z ''kamieni'' przede mną poruszył się szybko machnąłem łapą w jego stronę, przy czym wbiłem w niego swoje pazury. Z czterech maleńkich dziur pociekła krew. Podniosłem łapę i dokładnie obejrzałem rybę z każdej strony, po czym wrzuciłem ją do własnego pyska. Po posiłku wyszedłem z wody i otrzepałem się. Kamienistą ścieżką ruszyłem w stronę mojej jaskini. Mogłem oczywiście użyć mocy, ale stwierdziłem, że świeże powietrze dobrze mi zrobi. Stanąłem przed wejściem do niewielkiej, skalistej groty. Czyżbym coś słyszał? Potem pomyślałem, że to pewnie jedna z sąsiadek. Jednak przekraczając próg jaskini usłyszałem ciche gwizdanie i kroki za mną. Odwróciłem się i oto przed moimi oczami stanęła wadera o różowej sierści. W życiu takiej nie widziałem, aż raziło w oczy. Wadera zatrzymała się obok mnie.
- Co tak patrzysz? - Spytała.
- Po to mam oczy. - Odpowiedziałem przewracając oczami. - Jestem Cole.
Wyciągnąłem łapę.
- Arisa, alfa watahy.
Chciałem o coś jeszcze zapytać, ale całkowicie zapomniałem, gdyż usłyszeliśmy przeraźliwe jęki dochodzące zza drzew.
<Ariso? :D>
Od Arisy
Biorąc pod uwagę, że jednak jestem nieśmiała wolałam być sama, ale no cóż... Poszłam kąpać się nad jeziorkiem ,ale zauważyłam wrzącego feniksa. Odwołałam przypływ i poszłam do mojej jaskini, samiutka... zrozpaczona płakałam sama, nic nie mówiąc.
- Czasami lepiej być samym... - Powiedziałam mruczliwie.
Wyszłam z jaskini, i zobaczyłam jakiegoś wilka!
<Ty ktosiu wilku? (ty drugi mówię)>
Subskrybuj:
Posty (Atom)